Kochani, nadszedł czas na podsumowanie moich testów butów marki Hooy.
Narażone były na ekstremalną wilgoć- tydzień temu wpadłam z nimi do basenu , za dzieckiem.
To był ich największy test , w całej ich historii.Tak wyglądają buty po miesiącu intensywnego chodzenia i biegania w nich. Dodam tylko, że nigdy NIGDY nie były przeze mnie czyszczone. Wymagały tylko wysuszenia.
Użytkując buty wiele razy zahaczyłam o krawężnik, bałam się za każdym razem, że czubek się odklei. Nie odkleił się!
Sznurówki naciągane każdego dnia dość mocno, nie naderwały dziurek ani same się nie urwały!
Buty przeżyły ,jak pisałam ,kąpiel w chlorowanej mocno wodzie, po wysuszeniu- klejenie pozostało bez naruszenia!
Magiczne i bardzo potrzebne zapiętki, są na swoim miejscu!
Gdybym miała zakupić buty w innym kolorze lub polecić- polecam je z czystym sumieniem.
Zakładałam je o 6.00. Nie było dnia , aby mi nie towarzyszyły, aż do godziny 19.00...albo i dłużej.
Biegałam w nich, chodziłam po deszczu, powierzchniach chropowatych i bardzo gładkich. Nigdy się nie potknęłam. Dodam, że mam wadę stóp i jestem "wydelikacona" jeśli chodzi o buty!
Przyznam się bez bicia , że kilkakrotnie musiałam je ściągnąć bez rozwiązywania sznurowadeł.
Wzmocniona pieta to strzał w dziesiątkę.
Buty trudno przemoczyć- wykonane są ze skóry zamszowej i materiału syntetycznego.
Chciałabym się mówiąc szczerze , przyczepić do czegokolwiek, ale nie mogę, bo nie ma do czego.
Buty są warte swojej ceny. U mnie zdały egzamin. Są o wiele lepsze od tych, które posiadam , a które kosztowały 5 razy więcej !
Nie mam odcisków, nie mam otarć.
Przy zakupie istotną sprawą jest podać długość wkładki. Ja nosze rozmiar 39 , buty Hooy musiałam zamówić w numerze 41. Są idealne.
Podsumowując- w skali od 1-10 daję im 10+
Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz