Tak
jak Anglicy co dzień po południu celebrują picie herbaty, tak
mieszkańcy południowej Afryki delektują się naparem z liści
aspalatu prostego.
Roślina ta, zwana powszechnie rooibos, czyli czerwonokrzew,
uprawiana jest wyłącznie w jednej prowincji Republiki Południowej
Afryki. Ale od razu zyskała tu popularność dzięki łagodnemu
smakowi, pięknej rubinowej barwie i wyjątkowym właściwościom
leczniczym.
NIGDY
nie piłam Rooibos, gdyż jakoś dziwnie mi się kojarzył- Afryka,
czerwony kolor, brak kofeiny itd.
Ależ
jakiego doznałam zaskoczenia, kiedy to po raz pierwszy spróbowałam
tego typu herbatki. Można powiedzieć, że był to mój pierwszy
raz.
Na
wszelki wypadek sięgnęłam po markę znaną i kontrolowaną. LOYD.
W moim posiadaniu znalazły się dwie herbaty ziołowe Rooibos Sense
miód i wanilia, oraz Rooibos Sense naturalny.
Rzecz
jasna sięgnęłam najpierw po ten piewszy, z miodem i wanilią. Na
wszelki wypadek.
Zaparzyłam
w czajniczku na dwie filiżanki właściwie. Napar po 5 minutach
zrobił się pięknie czerwony, ceglasty i emanował przyjemnym i
relaksującym zapachem.
Po pierwszym łyku zamknęłam oczy...i
faktycznie przeniosłam się...może nie do Afryki...ale do zoo...tak
do Warszawskiego Zoo, w którym byłam kilka dni temu.
Łyk
po łyczku herbatka przenosiła mnie coraz to dalej i dalej...głębiej
i głębiej. Tej herbaty nie można być jednym haustem, ot tak , jak
szklanke wody czy herbatę mrożoną w butelce. Tej herbaty nie
należy nawet słodzić, biały cukier zniszczyłby w niej wszystko
to, co ma ona do przekazania. Można dodać miodu ,ale niekoniecznie.
Herbatka
ma lekko słodkawy smak. Ten
napar nie ma nic wspólnego z chińską czy cejlońską herbatą.
Co
ciekawe herbatka ta ma właściwości lecznicze.Napar
z ziela czerwonokrzewu tradycyjnie stosowany jest w różnego rodzaju
schorzeniach przewodu pokarmowego. Dzięki
zawartym w nim związkom polifenolowym wykazuje wyraźne działanie
przeciwzapalne i przeciwskurczowe. W Republice Południowej Afryki
zalecany jest przez lekarzy jako skuteczny środek na kolki u
niemowląt
!Czerwona
herbatka zawiera dużo przeciwutleniaczy, przede
wszystkim z grupy flawonoidów. Zwalcza wolne rodniki tlenowe, które
przyspieszają starzenie się organizmu i mogą przyczyniać się do
rozwoju chorób cywilizacyjnych (cukrzycy, chorób serca, nowotworów)
Rooibos,
w przeciwieństwie do czarnej i zielonej herbaty, nie zawiera
kofeiny. Nie
pobudza organizmu i nie zaburza snu –
ma
wręcz opinię napoju wspomagającego
zasypianie.
Dlatego warto go pić, zamiast zwykłej herbaty, wieczorami. Z tego
samego powodu napar z czerwonokrzewu nadaje się dla dzieci, kobiet w
ciąży i karmiących piersią.
LOYD
proponuje wersję w saszetkach. Piekne opakowanie i syngolarnie
zapakowana każda torebka, zachęcają do …
relaksu...odpoczynku...zdrowia!
Po
wypiciu dwóch filiżanek Rooibos Sense miód i wanilia, bez obaw
sięgnęłam po Rooibos naturalną. Lekko bursztynowy, czerwonawy
napar o mocnym charakterystycznym akcencie, tym razem pozbawiony
wanilii i miodu...zaprosił do zadumy, uspokoił i pomógł mi
zasnąć. Co ciekawe torebkę można zalać wrzątkiem dwa razy.
Z
aspalatu można też przygotować smaczną herbatę mrożoną. Trzy
torebki zalej litrem wrzątku i zaparz. Wyjmij torebki, ostudź i
dodaj łyżkę miodu i sok z połowy cytryny. Wstaw do lodówki.
UWAGA!
Czerwonokrzewu
nie należy mylić z chińską czerwoną herbatą pu-erh. Mają
zupełnie inne smaki i właściwości. Rooibos łatwo poznać po
liściach w kształcie igieł.
To
było moje pierwsze spotkanie z Dzikim Kontynentem, na pewno nie
ostatnie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz