Kiedy
Polak poślubia Rosjankę, mówią o nim: szczęściarz!
Ale kiedy ona oddaje rękę Rosjanowi, nawet takiemu
z francuskim paszportem, koleżanki mdleją, urzędniczki sarkają, a w powietrzu wisi słowo: skandal.
Ale kiedy ona oddaje rękę Rosjanowi, nawet takiemu
z francuskim paszportem, koleżanki mdleją, urzędniczki sarkają, a w powietrzu wisi słowo: skandal.
Co się stanie, kiedy w poznaniu
przyszłych teściów przeszkodzi deportacja,weselny catering wmiesza
się konflikt zbrojny, a redaktor naczelna zapragnie zrobić ze ślubu
temat numeru? Będzie i śmieszno, i straszno! O tym w powieści
Anny Mandes-Tarasov.
Anny Mandes-Tarasov.
Książkę
przeczytałam w dwa wieczory, jednym tchem prawie!
Zadziwiająca
podróż w mentalność sąsiadów, która zachwyca beztroską i
filozofią.
Literatura
idealna do torebki i w podróż, sprawdzi się zatem w pociągu,
samolocie ... czy w poczekalni, a nawet w autobusie. Trudno oderwać
wzrok od liter.
Niesamowity
jest język, którym posługuje się autorka. A przeplatanie słów
polskich z rosyjskimi daje niejednokrotnie śmieszne i dwuznaczne
mieszanki wybuchowe.
Wspaniałe
przygody niekoniecznie do naśladowania ;-)
Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz